Niechcący
Uciekam od Ciebie daleko Odbiegam jak mogę najdalej A może lepiej by było Gdybyś nie zjawił się wcale?
**
Niedbale niósł Cię Stwóca
Upuścił więc niechcący
Byś niczym kamień ciężki
Toń mego życa zmącił
Ledwoś dosięgnął tafli
Krąg falą zatoczyłam
A po niej druga ,trzecia
Czwarta i piąta była
Odbiegłam razem z nimi
W zawrotnym gładkim pędzie
Liczyłam że się uda
Że Ciebie się pozbędę
Lecz fale o brzeg biją
A każda z nich powraca
Do tego co wywołał !
To Syzyfowa praca.
TY tkwisz w dno wbity dumnie
Ja wirem wokół tańczę
I choć me szanse nikłe
To może Cię przewalczę !
***
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.