Niechciany psiaczek
Smutne oczka za kratami,
Skowyt,pisk,cichy płacz.
Co dzień dotykam mymi łapkami
Zimny metal,stalowych krat.
Czasem przyjdą jacyś ludzie.
Spojrzą na mnie albo nie.
Lecz ja wciąż czekam w mej budzie,
Na to aż ktoś pokocha mnie.
Skomlę cicho,wypatruję,
W gwiazdy patrzę,w siną dal.
Może ktoś mnie wyczekuje?
Może czeka ciepły kąt?
Kto przygarnie psiaczka smutnego,
który szuka dobrych rąk?
Nikt nie przyszedł,
Nikt mnie nie wziął.
Teraz czeka na mnie śmierć.
Bo nikt psiaczka nie przygarnął.
Nikt mu nie dał uciec stąd.
Już tam czeka weterynarz.
Już strzykawkę swoją wziął.
Teraz tylko czeka na mnie.
Taki jest mój smutny los.
Komentarze (1)
Pesymistyczne zakończenie. Brawo. Wiersz napisany
bardzo prosto i normalnie, bez udziwnień, ale podobał
mi się.