niedzielna
ona się podli
przed ołtarzem
szepcze zdrowaśki
i łzy roni
spod rzęs podgląda
kontroluje
ta w mini
tamta znów z dekoltem
pewnie puszczają swoje ciało
w niecny seksobieg
cichodajki
ona się podli
i łzy roni
chciałaby przypodobać Panu
siebie i wszystkich
wybatożyć
za grzech wszelakie przewinienie
powstaje z klęczek i wychodzi
po drodze mija
ją i jego
wie co zrobili i jak skończą
do cna zepsuci
źli bezwstydni
znowu się podli
i łzy roni
przystaje pod drewnianym krzyżem
powtarza słowa Dekalogu
w myślach zabija stu grzeszników
czas na niedzielny obiad
w domu
tłucze garnkami i złorzeczy
mąż i synowie to nieroby
córeczce w głowie dyskoteki
sąsiedzi śmieją się
a z czego
wszędzie sodoma i gomora
mogą zapomnieć
o zbawieniu
ona to wie
z różańcem w dłoniach
podli się
płacze
obiecuje
nawróci choćby i przemocą
uchroni przed piekielną zgubą
braci i siostry
w imię Boga
Komentarze (93)
Chciałaby się Panu Bogu przypidobać, za za kołnierzem
diabeł mieszka...pozdrawiam serdecznie
Jak dewotka która się modliła
i bez powodu służącą biła
Nie tędy droga do Boga
Pozdrawiam Aniu ładny niedzielny wierszyk
stany świętości i grzeszności.ludziom jednak potrzeba
zwykłej miłości