Niedzielna przejażdżka
nie wiem co się z moim mężem stało
myślę, że mu zdrowy rozsądek wywiało
bo to co dzisiaj wyczyniał w środku dnia
najzwyczajniej woła o pomstę do nieba
ubrana byłam jak to przy niedzieli
super kostium szpileczki ja cała w bieli
rozsiadam się wygodnie w samochodzie
jedziemy za miasto przy pięknej pogodzie
nagle coś kicha prycha z rury strzela
ki diabeł albo jakaś inna cholera
jak zwykle mąż się cały zagotował
z kwaśną miną – brak paliwa-
zameldował
wysiądź kochanie teraz będzie pchanie
lepsze to niż długie na poboczu stanie
cała wściekła do pchania się przymierzam
a złość ogromna przeze mnie się przelewa
mam prawo jazdy – przyszło nagle
olśnienie
czym wprowadziłam męża w osłupienie
przez zaciśnięte zęby mówię zziajana
ja jestem dama i powinnam być pchana!
Komentarze (21)
Tak , masz rację ...też mam prawo jazdy. Świetne z
humorem posumowanie .
co fakt, to fakt. zaprzeczyć się nie da:)
Pięknie to napisałaś -ciekawie.Dama powinna jechać
sama-albo być pchana.Pozdrawiam
Kobieta to potrafi wyjść z opresji a Tobie to udało
się świetnie...
jak się da to popchamy nawet wszystkie razem damy
Uśmiałam się do łez... mój też by mnie zapędził do
pchania, chociaż lepiej jeżdżę od niego i nie zdaża mi
się, by zbrakło paliwa... Dobry wiersz.