Niegodna...
Stokrotko...
A kiedy patrzę
tak na Twój ból...
Myślę
Czy to ja jestem taka szczęśliwa?
Czy Ty tak do rozpaczy zgubiona?
A kiedy patrzę
na Twoje łzy...
Pytam
Czy to Ty od cierpienia taka wilgotna?
Czy ja jak pustynia...-bez serca?
A kiedy skrywasz
uczucia usilnie...
Zastanawiam się
Czy miłosć i nienawiść Ci oczy
nakreśliła?
Czy to mi pustka oczy bez wyrazu wyryła?
A gdy historię
przywracasz spragniona...
Krzyczę
Czy to Ty taka "zużyta" jesteś?
Czy to ja taka nietknięta, odrzucona?
A gdy po upadku piszczysz,
że sił Ci brakuje...
Szepcę
Czy to Ty radości nie znasz
i bez nóg, i bez rąk bezsilna?
Czy to ja w pełni sprawna bólu nie znam
i tęsknie, i biję się, i biję się
biczem?
A kiedy widzę
jak serce Ci się rozpada...
Nie wierzę
Czy to Ty taka delikatna, krucha?
Czy ja jak kamień znieczuleniem truta?
I kiedy dawne dzieje wspominasz
i mówisz tak było, tak dobrze, tak źle
tak nijak...
Znów myślę
Czy to Ty taka odważna
łapiesz, za życie chwytasz?
Czy ja taka gapa, za parasolką skryta?
A gdy uciekasz...
Dziwię się
Czy to potwór czy strach Cię goni?
Czy ja bezradnie się oglądam
przed czym uciekać
kiedy nic mnie złapać nie żąda?
I nie chcę krzyczeć, i szeptać
Oczy zamknąć i zdeptać
Myśli, pustkę, niedolę
I głupotę.
Bo niegodna porównań do Ciebie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.