(nie)mój obraz
w doskonałej tandecie w ideale
nieidealnym
każdego dnia swoje własne ja wykuwamy
rzeźbimy swój obraz malujemy najpiękniej
barw używamy które dyktuje serce
powstaje niewyraźna sylwetka człowieka
co nie na oklaski lecz na zrozumienie
czeka
wysyła słowa w świat niczym zwiadowców
by zrozumieć głębie ludzkich uczuć
czasem w mur uderzą w pył ziemi upadną
lecz mocą swego stwórcy z popiołów
powstaną
płyną niczym obłoki błękitne po niebie
ode mnie do was z duszy mej do ciebie
szkoda ze nie widać w nich mojej
słabości
żal że nie przywołują wyrozumiałości
Komentarze (3)
i złota rama nie pomoże
kiedy tandetny obraz się zmywa
oryginał prze lata barwy nie zmienia
przez co wiekowy ma większy kunszt zbycia niż zwykła
podróbaw:)
Przeciętniak w dobrej ramie...udał Ci się Ren nie Twój
obraz...pozdrawiam serdecznie, za melancholię
człowieczą mój plusik
Ładnie wyszło :)