niemożliwe
...gdyby wiatr...
potrafił latać
gdyby umiał szeptać
nigdy byście nie zobaczyli jej
bo ona
byłaby jego kochanką
bo...
to on
całe lata
w jej uszach świszczał
to on
wołał błagając
rykliwym głosem
"złap mnie"
a ona
próbowała
resztą sił
jakie posiadała
skupieniem mroku
westchnieniem ciszy
rozkoszą nocy
orgazmem rzeczywistości
jednak
nigdy nie była
ani kochanką
ani miłością
jego
bo on
mamił wszystkie
oplatał poszumem
liści
pragnienia
pożądania
......
a gdy ręce
swoje i cudze
wyciągały
jak żebrak
po
chwilę wytchnienia
ekstazę istnienia
odrobinę ciepła
......
krzyknął znowu
szukaj i posiądź
ale wiedział
że
jeszcze nikt
nigdy
i tak pozostanie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.