Nienawidzę siebie samej
Pędząc bez tchu przed siebie...
Kiedy już uśmiechu byłam bliska
Kiedy już odnalazłam na powrót siebie
Kiedy wreszcie w siebie uwierzyłam.
Smutek przeciął moją drogę.
Znów łzy w oczach się pojawiły
Na powrót wspomnienia wróciły
Miałam nadzieje, że znów pokocham
Że będę szczęśliwa
Teraz w poduszkę szlocham.
Na siłę chciałam miłości
Na siłę… takiej bez zazdrości.
Chciałam być pokochana
Chciałam być uwielbiana.
Znów w noc płaczę
Nigdy sobie nie wybaczę.
W bólu zrodzona, w bólu odejdę.
Bo znów odwrócono ode mnie twarz.
Bo znów powiedziano mi
„Łgarz”.
Nienawidzę każdego pozytywnego uczucia.
Nienawidzę, planów snucia.
Nienawidzę... Nienawidzę siebie samej.
...stopami odciskam na ziemi smutek...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.