Nienawiść mnie zrodziła
To było coś, czego nie chcialam
Nienawiść moją matką się stała
Wrosłam w jej system wartości
Przesiąkłam jej zapachem do szpiku kości
Strach mnie jak dziecko adoptował
Lecz z każdym dniem moim wrogiem sie
stawał
Wystawiając na próby, coraz bardziej mnie
kruszy
Wzmażając nieopisany ból w głębii moijej
duszy...
Nienawidzę tego co jest jasne
Boję sie ciemności strasznej
Wchodzę w odchłań nienawiści
Wzmażam w sobie strachu myśli
Siostrą moją pustka sie staje
Próbuję ją czymś wypełnić lecz to nic nie
daje
Każda myśl jak strzała mnie zabija
Przez zakrwawione oczy widzę jak moje życie
przemija...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.