Nieociosany krzyż
Aż w końcu stopniały śniegi,
Nadszedł wiosenny wiatr,
Lecz wrogów dalej szukały szpiegi,
By zatrzeć ostatniej nadziei ślad.
I tak pośród morza zieleni,
Dusze dwie uchwycono,
Ich losu nic już nie zmieni,
Już karę im wyznaczono.
Niegdyś, pomiędzy lasem, a polami,
Na znak buntu postawili krzyż,
Dziś są winą marzeń skalani,
Dziś ten krzyż będzie ich.
Dotarli już na kaźni miejsce,
Ona w jego ramionach drży,
Śmierci lęka się wielce,
Widzi sercem wszystkie te dni…
Krótkie te dni,
Gdy przy nim kroczyła,
Wszystkie te łzy,
Które dla niego roniła,
Każdą z tych chwil,
Jemu oddaną,
Najmniejszą z modlitw,
Za niego ofiarowaną.
Tymczasem on ją koi, tuląc czule,
Do czoła przyciska wargi,
Za wszystkie chwile dziękuje,
Nie podnosząc najmniejszej skargi.
Ruskiego kata ckliwość sceny przejmuje,
Lecz nie na sentymenty czas,
Inaczej oficer mu skórę wygarbuje,
Lub jego rozstrzela następny raz.
Kacyk daje, więc znak: szykować broń,
Wtem kochanek wychodzi naprzód
I tak rzecze doń:
- Na Boga! Ostatnie życzenie me.
Czart myśli chwilę: „To Polak…
obiecuje…”,
Dał mu w końcu, czego chce.
Młodzian obłędnie bieży, komuś się
kłania,
Oddala się na muszkietu strzał,
Coś z ziemi podnosi, za plecami
zasłania,
To wszystko, czego chciał?
Teraz powraca,
Zrobił jak rzekł,
Ku swej kochanej oblicze zwraca,
Ofiarowując jej polnych kwiatów pęk,
Ona znów łka, podobnie wilków wataha,
- Чтo этo
знaчит?
Zakrzyczał przybyły wódz ruskiego kata,
Gdy zdążył wszystko obaczyć.
Łapie w furii muszkiet i…
Nim ołów wygnał ich dusze,
Nim czas zatoczył krąg,
Tu, pod nieociosanym krzyżem,
Dziewczę skryte w objęciach wyszeptało
to:
- Kocham, wierzę, nie boję się już,
Tam gdzie ty – tam ja,
Odnajdziesz mnie znów…
Martynie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.