Nieodwzajemniona miłość
Nieodwzajemniona miłość przysiadła na
progu,
spuściła smutno oczy, dłonią wsparła
brodę.
W głębokim zadumaniu głowić się zaczęła:
"Ból ze sobą niosę, po cóż się
poczęłam?!
Po co ja istnieję na tym pięknym
świecie,
gdzie szczęście winno kwitnąć jako piękne
kwiecie?
Wciąż niosę ze sobą udrękę cierpienia,
pragnienie radości na łzy wnet
zamieniam.
A może sens mam taki, że choć
jednostronna,
to siłę mam miłości, co wszystko pokona?
I z czasem się okaże, choć płonne to
nadzieje,
że w odwzajemnioną jednakże się
zmienię?"
I gdy tak siedziała sobie na tym progu,
wnet, z nadzieją w oczach, zawierzyła
Bogu.
Wszak stworzył ją po to, by pośród
nicości,
ona blask dawała najpiękniej - miłością.
Komentarze (2)
bardzo mi sie podoba Twój wiersz... zgodzę się z
Magnolią, że jakoś nie do końca pasuje mi ostatnia
zwrotka... wiersz jednak bardzo udany moim zdaniem
Nieodwzajemniona miłość przysiadła na progu,}ładnie
zaczęłaś i całość czyta się płynnie coś mi tylko
koniec zgrzyta ,to jednak nie przeszkadza powiedzieć
że ładny wiersz.