niepewność daje nadzieje...
bo jak by to było...?
no jak...?
jak by słońce nie świeciło
i
tlenu by było brak...?
tęsknoty
miłości
nawet nadziei...?
uśmiechu
Twojego oddechu
dotyku
czułości
bezkresu próżności
słodkiego lenistwa
tylko we dwoje...
słów
wypowiedzianych
i tych niemych
jeszcze nie
spełnionych
snów
realnych chwil
oby los dla nas
łaskawy był...
szczeście piórkiem na dłoni jest
spraw
by nie nadszedł jego kres...
z Tobą chcę się budzić
Toba oddychać
w Tobie zasypiać...
sparwie byś poczuł
siłę mojego pragnienia...
daj mi to miejśce na dłoni
daj to czego Ci już nie oddam...
lecz
z naszej miłości
zostały już tylko słowa...
milczysz
nie odpowiadasz
...to nic...
niepewność
daje nadzieje...
Komentarze (1)
do twojego wiersza przyciągnął mnie tytuł.. niby tak
oczywisty, ale jak to z reguły z oczywistościami bywa
- najtrudniej na nie wpaść.. zgadzam się z tym, że
brak pewności to jakaś tam nadzieja, ale z drugiej
strony, jak długo można nią żyć? to takie trochę
samooszukiwanie się.. jednak kto z nas tego nie robi..