Niepokojem wyciszenie
Wycisz mnie w ciszy-niepokój morderca
Wdziera się w rany potępione wstydem
Na niemoc ludzką z szyderczą miną
Poluje,jak człowiek na zwierzynę...
Wycisz mnie w ciszy-szepce do ucha
Tak aby słuch mój słów twych nie
dosięgnął
Melodii,która zawodem uciska
Uchroń od spokoju który spać nie daje
Niepokój tak trudno było uleczyć
Spotkałam się z nim na zielonej łące
Pełna nadzieii,serce gorące zobaczyło
śnieg
...i pokryte nim słońce
Zamarzło-a wraz z nim mej purpury potok
Po ramionach spływał,niczym struta
rzeka.
Wszystkie zarodki zabija swym smakiem
Śmiertelny i dla mnie niepokoju krwotok
Jak pościel na strzępy podarta z rana
Po nocy upojnej kochanków-skalana
Gniewem i żalu błaganiem pokryta
W nicości zaszyta...
Zasnęłam.
Komentarze (1)
Lekko się kończy, a cały owity mrokiem... Bardzo
fajnie Ci to wyszło:]