NIEPROSZENI GOŚCIE
kwiatuszkowi
Przyszła do mnie miłość znienacka
Jak to ma w zwyczaju
Nawet nie zapukała
Wzięła wszystko Co miałem
I wróciła do Raju
Przyszli do mnie Tęsknota z Bólem
Z listem od komornika,
I jak z niego wynika
Tak ma być i kwita
Potem były jeszcze łzy zmoknięte do suchej
nitki,
Że niby się ogrzać, bo nie wzięły
parasola.
Jak wychodziły to smutek minęły na
schodach, miał walizkę.
Na pewno zostanie na dłużej.
Rozpacz tez miała wpaść, ale dzwoniła, że
nie może i że pamięta i na pewno przyjdzie.
Ale w innym terminie.
Tyle gości miałem w domu tej wiosny
Że zapomniałem o radości.
Komentarze (9)
Znakomity tekst
Swietny wiersz
Z przyjemnością czytalam
Pozdrawiam
Ładny wiersz!
Nie odbieram wiersza jako melancholijny, wybija się
lekko żartobliwa nuta, zwłaszcza w puencie.
Pozdrawiam serdecznie
Dziękuję za komentarze.Poprawione co trzeba.
Bardzo ładna ta melancholia. Pozdrawiam
Fajny wiersz. Uciekło a w "znienacka"
Pierwsze "Na pewno" się skleiło, a do "że pamięta"
przykleiło się zbędne "m". Miłego dnia:)
Życie- i tylko chwile szczęśliwe są.
Ale dobrze że i choć tak jest.
Witaj.
Witaj. Fajna konstrukcja narracji.
Ach ci nieproszeni goście, ciekawie poprowadzona,
melancholijna refleksja.
*znienacka,
pozdrawiam serdecznie, witając na beju.