Nieprzemijający żal
Kiedyś Pan Bóg nas połączył.
Odszedłeś według Jego Woli.
Byliśmy razem piętnaście lat.
To, co się stało, wciąż tak bardzo boli!
Pamiętam ten dzień,
Gdy braliśmy ślub.
„ …, że Cię nie
opuszczę, aż do śmierci”.
Dziś odwiedzam Twój grób.
Wysyłałam, aż pod Niebo,
Ból skropiony łzami.
Wszystko śmierć przerwała,
Niczego, już nie było przed nami!
Tęskniłam za tym, co było,
Za tym, co mogło się zdarzyć.
Marzenia się nie spełniły,
Nie potrafiłam, już marzyć.
W moich myślach i w sercu,
Wciąż to samo miejsce masz,
Żyjesz nadal w pamięci,
Oglądam na fotografii Twoją twarz.
Przyjdź cicho we śnie
Niech Cię zobaczę.
Pociesz mnie w troskach,
Gdy przez sen znów płaczę.
To nie tak miało być.
Chciałam byśmy razem się starzeli.
Nie zdążyliśmy razem „
pożyć”,
Bo w Niebie inne plany mieli.
Ile żalu może zmieścić serce?
Ile łez mogą wylać oczy?
Czy można je zmierzyć,
Gdy duszę wielki smutek toczy?
Czasem rozżalenie, a czasem pociecha
Wspomnienie wspólnych lat.
Odkąd Ciebie nie ma,
Inny jest ten świat!
Komentarze (2)
Przykre, lecz prawdziwe, rozstanie przez los
wymuszone.
smutny ten twój wiersz,smutnym sercem pisany..