Niespodziewanie
wywiana codziennością nadzieja
pchnięta nożem niepewności wiara
miłość niezmieniająca się - ta sama
cierpliwie leży w półmroku duszy
niespodziewanie - wschód myśli wspomnień
nieprzeżytych
drżące dłonie
chwiejny chód
zatracany oddech
umysł zamglony jasną poświatą
beztroskich chwil kilku
przeplatanych powracajacą nadzieją
kwitnący na nowo kwiat uczucia
nagle - cios nieoczekiwany
z tak bliska zjawia się
nie uciekniesz nie powstrzymasz nic nie
zdołasz
myślisz, że jego obchodzi to, że kochasz?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.