Niespodziewany nie-znajomy…
zjawił się nagle,
nieoczekiwanie...
nieśmiało podszedł do mnie,
uśmiechając się czule, szczerze,
otwierając swe silne ramiona
przyciągnął żarliwie do siebie,
przytulił mocno, płomiennie,
scałował każdą moją pochmurną myśl,
bezgłośnie szepnął rozmiłowane słowa...
i nie jestem już sama w wąskich,
ciemnych zakamarkach życia...
świat pojaśniał owładnięty
wielobarwnymi
promieniami
nadziei...
ufności...
miłości…
"...im więcej udzielamy miłości, tym więcej czujemy jej w sercu, bo jest nieskończona"...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.