W Nietrzeżwość
dlaczego nie możemy być ciągle pijani
patrzeć na siebie mglistymi oczami
ja chce być pierwszym
chce zacząć to teraz
pieprzyć rozsądek
pieprzyć ten schemat
na zawsze położyć sie na tafli jeziora
rozłożyć ręce jak Jezus gdy konał
w lekkich przypływach smutku, radości
pływać w rozmytych płaszczyznach emocji
przyłączcie się, miejsca starczy dla
wszystkich
popłyńcie z prądem ,bez zła, nienawiści
ja wiem ,też to wiecie
bez granic,bez powiek
znacie cała prawdę
widzicie trzecim okiem
umysły geniuszy
w pokojach bez klamek
schowane przed sobą
ukryte przed światem
dojdź do wierzchołka tej paraboli
znajdź równowagę na końcu drogi
odrzuć ten spaczony schemat
poczuj jak błogość zaczyna docierać
porzuć realizm, porzuć tą trzeźwość
i w niejasną podróż popłyń tam ze mną
w nietrzeźwość
Komentarze (2)
tak jakby momentami troche "zgrzyta", ale ogólnie to
jest chyba jeden z nielicznych wierszy który przemawia
do mnie. Proponowany podtytuł do wiersza "Nirvana"
Jakże inne spojrzenie na życie uderza po oczach i
wkrada się w duszę - po lekturze Twoich słów wierszem
zapisanych - czy aby...na pewno jest to wyjście?