Niewiara
Może i czekam na zbawienie,
Bo chciałem widzieć mikołaja.
Lecz jak mam zmienić te wrażenie,
Gdy życie ciągle robi jaja.
Omija mnie radosna gala,
Tumani świętym obrzydzeniem.
Ja jestem temu bardziej z dala,
I świąt w tym stylu wciąż nie cenię.
Wolę w zaciszu coś przeżywać,
Nawet duchowe czuć natchnienie.
Niż oszukaną bojaźń skrywać,
Przed ponoć bożym narodzeniem.
Teraz gdy głoszę swą niewiarę,
Radośniej witam każde święta.
Wszystko, co dają są mym darem,
Będę też o nich wciąż pamiętał.
Komentarze (4)
Zawsze dobrze być sobą.
Pozdrawiam
Szczerze napisane.Koniec z hipokryzją tego życzę
wszystkim. Pozdrawiam
Potrzeba prawdy jest ważniejsza od świątecznego
zadęcia. Bardzo ciekawy wiersz. Pozdrawiam.:)
Apostołowie niewiary
niewiara ma swoich apostołów
męczenników
wyznawców
zadziera nos do góry
z każdym się dogada
niesie swój krzyż
uczy milczenia w milczeniu
ciemności przed świtem
załamuje ręce nad grobem matki
tu przychodzi
żeby uwierzyć
ks.Jan Twardowski
pozdrawiam z okazji niedzieli:)