Niewiarygodne
Już nic nie osiągniemy razem.
Nie skończyliśmy jeszcze rozwijać naszej
listy podbojów.
Wnet ktoś, albo nawet my sami pod zwój
papieru
podrzuciliśmy płonącą zapałkę.
Niewiarygodne.
Popiół nie ma niemiłego zapachu
spalenizny,
zapach ten jest pełen rozkoszy,
która podrażnia drogi oddechowe.
Chciałam przesypać go do urny, by
oficjalnie uznać: minęło.
Gdy chwytałam jakąś, dostawałam drgawek
i po chwili ona występowała jako rozsypka
małych kawałków.
Popiół pozostawiam więc tak,
że przy tej pogodzie na zmianę moknie,
blaknie i wietrzeje…
Nie uchronię go,
czas mija.
Umarłeś.
Ilekroć usiłowałam cię wskrzesić, nie wiem,
czy anioł swymi skrzydłami,
czy też diabeł widłami
trącali mnie popychając niewiadomo
dokąd.
Odrzuciłeś już chyba na wieczność swą
wersję cielesną.
Tylko podmuchujący nie raz płomień
płonącego knota jakoś cię przypomina.
Też taki nieokiełznany, pozytywnie szalony,
ale przez co gaszący znicz.
Magdalena Gospodarek
Komentarze (4)
ładny wiersz:)
Ładny, smutny wiersz!
Peelko-Ty żyj!
Miłej niedzieli!
Pozdrawiam serdecznie!:P)))
coś się zaczyna , coś się kończy a ten popiół rozrzuć
na cztery wiatry i żyj...pozdrawiam
ładny...zaintrygował mnie Twój smutny wiersz:)
pozdrawiam serdecznie