NiewidOni
Siedzieli w kawiarni - on i ona,
przy osobnych stołach.
Ona pod oknem (żeby widzieć niebo).
On (żeby nie widzieć niczego)
tyłem do sali.
Trwali,
każde w swoim świecie.
Ona marzyła o facecie,
który przysiądzie się z kawą do niej,
będzie miał anioła dłonie,
w oczach gwiazdy i uśmiech niewinny.
On chciał dziewczyny,
która zrozumie palce pianisty,
głosem czystym
obudzi gwiazdy w oczach, rozbawi usta.
A tu pech, kawiarnia pusta.
autor
DoroteK
Dodano: 2016-06-26 10:29:57
Ten wiersz przeczytano 2813 razy
Oddanych głosów: 80
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (88)
Bardzo mi się podoba:)
Pozdrawiam:)
może kiedyś popatrzą inaczej ...bardzo dobry wiersz;-)
pozdrawiam
Tak w życiu niestety często bywa
Często nie wiemy,że to ,na co czekamy jest tuż obok.
Bardzo wymownie:)
gonimy za szczęściem gdzieś po antypodach a ono siedzi
nieopodal w kawiarni a my go nie widzimy, taki to
fatalizm doczesności,wnikliwie, pozdrawiam serdecznie
samo sedno - brawo - nasuwa się refleksja, kiedy to
tacy niepatrzący się mają zobaczyć :)
Świetny wiersz, czasem nie widzimy że szczęście
przechodzi obok...
Kolejny ciekawy wiersz. Lubię Twój styl rymowania.
Marzenia muszą nieraz poczekać, by się wypełniło, co
na dnie serca. Pozdrawiam Dorotek.
Super, DoroteK, jestem pod wrazeniem .
Pozdrawiam:)
Rozpusta, Taaaka kawiarnia a PUSTA :)
tak blisko, a tak daleko...
bez słów trwała ich rozmowa
A wystarczyło się tylko odwrócić.