NiewidOni
Siedzieli w kawiarni - on i ona,
przy osobnych stołach.
Ona pod oknem (żeby widzieć niebo).
On (żeby nie widzieć niczego)
tyłem do sali.
Trwali,
każde w swoim świecie.
Ona marzyła o facecie,
który przysiądzie się z kawą do niej,
będzie miał anioła dłonie,
w oczach gwiazdy i uśmiech niewinny.
On chciał dziewczyny,
która zrozumie palce pianisty,
głosem czystym
obudzi gwiazdy w oczach, rozbawi usta.
A tu pech, kawiarnia pusta.
Komentarze (88)
oboje jacyś nieobecni, nieżyciowi. Nigdy nikogo nie
znajdą, jak będa tak patrzeć :( Pozdrawiam :)
Bardzo mądry przekaz. Pozdrawiam miła Dorotko.
JEST - ufff już myślałam, że znikł
:):):)
No bo trza się rozglądać na boki:))
i otwierać.
Ładnie.
O znikł mój komentarz.......
Super :)
Pozdrawiam :)
Super :)
A inwersja zupełnie niepotrzebna :)
Pozdrawiam :):):)
... i nie widzieli siebie... super;
Ładny wiersz o (chyba) nieśmiałych osobach,
szukających swego przeznaczenia i szczęścia.
Pozdrawiam.
Wielkie ładne zaskoczenie. Ślicznie
Pozdrawiam Dorotko dziękuję za miły komentarz
gdybym miał czapkę-niewidkę
to najaraną na anioła kobitkę
zaraz bym tak upieścił dłonią łaskawą
i napoił aż po grdykę czarną kawą,
że od dotyku paluchów i nadmiaru kofeiny
wpadłaby w nieustannych orgazmów koleiny..
bo jestem anioł, bardzo zajadły
nie dość, że czarny - to jeszcze upadły!
Świetny:)
Być,obok i zarazem na dokonanie
zmysłów w zamyśle na zawsze...(:
Świetny.
Mądry przekaz.
Pozdrawiam :-)
obraz piórem malowany