Niewierzyłam az uwierzyłam
Kocham...mówiłeś...kocham tylko
Ciebie....wieczność przy Tobie widzę,
jesteś mych marzeń spełnieniem...mym dniem,
mą noca mą radością.
Nie chcialam wierzyć...
Bo w niezwykłość swoją nie wierzyłam...
Mówiłeś: skarbem jesteś, tak głęboko
skrytym na dnie morza...jak perła
najpiękniejsza lśnisz...
Patrząc w lustro nie widziałam tego
blasku..tylko zponiewierane przez nienawiść
świata oblicze...
czuć Cię obok siebie chcę, zawsze byc przy
Tobie...nie opuszczac Cię...uszczęśliwiać
jak tylko mogę
Czuć..czuż to znaczy myslałam, przeciez jak
nigdy miłości i czułości od tego świata nie
zaznałam...
Proszę podaj mi dłoń-rzekłeś...tak pragne
byś przekroczyla ten próg byś uwierzyła, że
piekną jesteś...
chciałam dłoń podac lecz zbyt mocno
niewierzyłam...zbyt mocno siebie
nienawidzilam za to kim bylam...
Podeszłeś , otarłeś mi łzę...usiadłeś obok
i w milczeniu patrzyłes na mój ból
istnienia...
Rzekłeś :juz nie masz sie czego bać, ja do
końca świta będę obok Ciebie trwać...i
chocbyś nigdy mi nie uwierzyła ja będę obok
moja miła...
Jesteś do dziś dnia stóżem mych snów i
dni...panem mych marzeń, władcą serca mego.
Uwierzylam , uwierzylam, że świat może byc
piękny
Poczulam co to moc miłości
poczulam co to więż
Poczulam, że Cie kocham i że ty kochasz
mnie....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.