Nigdy
Nigdy nie przyznam się do cierpienia
choćby ból purpurą pokrywał twarz
a serce stanęło w płomieniach
nigdy nie wykrzywię ust płaczem
choćby drżenie duszy ustało
mojej śmierci nikt nie zobaczy
nigdy nie powiem słowa złego
choć przewrócę się kolejny raz
nie wskażę winnego
nigdy nie zdradzę nazwiska
choćby ołowiem ciężkie nogi
doprowadziły na skraj urwiska
nigdy nie wskażę palcem
choć wiem kto zranił
zaklnę cicho
powiem że zginęłam
w równej walce
Komentarze (8)
To nie o tym..nie o nadstawianiu drugiego
policzka..Podoba mi się, że nie jesteś mściwa..nie
żalisz się wszystkim..lecz masz w sobie godność i
przyzwoitość..Za to duuuży pozytyw..chociaż wiem, że
boli :(.. M.
dzielna jesteś...
dobry mocny z charakterem prawdy emocji...pozdrawiam
poruszasz ciekawy problem, czy nadstawiać drugi
policzek? czy walczyć? hmm... ani to, ani tamto
wyjście nie wydaje się do końca właściwe...
Pewność. Niekiedy życie weryfikuje ją, karze nam
trochę odpuścić... ale...
Nigdy nie mów NIGDY :)
Pozdrawiam :)
Aż czuję się siłę bijącą z tego wiersza :)
...smutno, ale ładnie...interesująca forma
wiersza...pozdrawiam:)