Nikt mnie nie docenia
Nikt mnie nie docenia,
oprócz mnie samego.
Dlatego najchętniej,
cenię własne ego.
Własną wyobraźnię,
co woli swawolić.
Bowiem ta fantazja,
doprawdy nie boli.
Cóż może fantazja,
cóż może frywolność.
Najważniejsza będzie,
zawsze tylko wolność.
Ta pokaże rogi,
największym tyranom.
Jako tym kłamliwym,
zadufanym panom.
Nikt mnie nie docenia,
a doceniać musi.
Któż moje marzenia,
do klękania zmusi.
Będę stał jak skała,
odwieczna opoka.
Która sczeźnie tylko,
na ciał własnych zwłokach.
Przyjdę sztywnym krokiem,
na grób, co się ściele.
Modły także złożę,
w kłamliwym kościele.
Złożę przyrzeczenie,
choć niewierność dana.
Bądź mi jasność ranka,
nigdy nie poznana.
Nikt mnie nie docenia,
przyjmuję z pokorą.
Zwłaszcza, że pokorę,
miewam także chorą.
A inne przesłania,
staną za mną ścianą.
Jako tą jedyną,
prawdą niepoznaną.
Komentarze (3)
Witaj masz racje nikt Cię nie docenia, pozdrawiam
tylko sympatyczna ula2ula i mariat więc i ja się
dołączę
Fajna przyśpiewka Ma rytm niejednorodnego tylko muzyk
niech podłoży swoją figlarną i zaczepną melodię z
efektami śmiechu i żalu uuu Jest ok:) Pozdrawiam
"prawdą nie poznaną." - niepoznaną.
Doceniam zawsze jak dobrze napisane.
+++++++++++++++++