Noc park i my
Każdy ma swój park, swoją ławkę i czasami wraca do nich wspomnieniami...
W bezkresnych niebiosach gwiazdy
pozbierałem,
garść ich rozwiesiłem w parkowych
lampionach.
całą noc w marzeniach słodkich szybowałem
-
szczęścia poszukując na dębów koronach.
O! Spójrz na topolę, gdzie Amorek z
łukiem,
strzałami po krzakach niby snajper
sieje.
Serce me jednakże nie wybuchło z hukiem
-
zranił mi jedynie wiarę i nadzieję.
Czasami nas Księżyc swą poświatą pieści,
Uczucie rozkoszy w sercach nam rozpala.
W liściach pozłacanych wiatr cicho
szeleści-
miłosne wyznania z dna duszy wyzwala.
Kiedy zlizywałem sól z twojego ciała,
język w jędrnych piersiach z mocą
zanurzałem.
Zdziwiony ze nigdy mnie nie zapytałaś -
dlaczego się wtedy w tobie zakochałem...
Komentarze (20)
ładne pozdrawiam
Nieco zawiedziony(żartuję) że to nie sonet.
Ale wiersz bajeczny,końcówką zaczarowałeś:)
W przedostatnim wersie to chyba "że":)
Pozdrawiam:)
(+)
Moocna końcówka!
najważniejsze że jest miłość, że nadal trwa!