noc rozwieszam na klamerkach
drzewa śmieją się najdłużej
zrzucając ostatnie promienie
między zielonymi ramionami
zapala się noc
rozbrzmiewa sowia muzyka
i szeleści w kierunku ciszy
gdzie kosze paproci
pieszczą śpiący czerwiec
wtulone w siebie sarny
drżą na dźwięk
łopotu pajęczyn
ciężkich od rosy
pierwsze światło rozciągnięte leniwie
po pachnących ziołach
rozpryskuje się
w zasłonach wilgotnych gałęzi
na poszarzałej książce
tańczy sen
dzień różowieje
autor
czarnestringi
Dodano: 2012-06-17 15:56:15
Ten wiersz przeczytano 911 razy
Oddanych głosów: 7
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (5)
Ruch, światło, kolor :)
Pozdrawiam :)
Do tego wiersza można wielokrotnie wracać i za każdym
razem widzieć to, co nam opisujesz. Świetnie ujęty
temat i bardzo obrazowy przekaz. Będę tu zaglądał
często.
podziwiam, że można pisać, aż tak obrazowo :-) bardzo
mi się podoba :-)
Już wczoraj czytałam - dzisiaj powracam - przypomniał
mi się ten opis i świetny nietuzinkowy tytuł, kiedy
rano zobaczyłam spłoszoną sarnę - pomyślałam - to
łopot pajęczyn ją wystraszył:)) Dlatego wróciłam do
wiersza - bardzo sugestywny, obrazowy - podoba mi
się:)
Wstaje dzień równie cudowny! Wspaniały wiersz!!!!+++