Nocą, o wpół do ranka
Już?
Czy to już?
-pytasz mnie we śnie?
Przebiegasz między moimi włosami,
Jesteś jak powietrze po burzy,
Skrzysz się uśmiechem,
Który zeskakuje jak iskra
Między kciukiem, a palcem wskazującym.
Czubkiem, nosa zakreśliłaś wokół mnie
linie,
Które już do końca życia będą moim
horyzontem.
Twoje włosy zaplątały się w pajęczą sieć
Lutowego dnia,
Czas okazał się być czarnym pająkiem,
Z wielkim krzyżem na grzbiecie…
Chciałbym, żebyśmy zamieszkali na wieży
Babel…
A gdy ona runie, my runiemy w siebie,
Spalimy się jak motyle oglądane pod
słońce.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.