Figiel
Moje myśli płyną jak plemniki,
Dragami rodnymi marzeń,
By w końcu jedna z nich
Dostała się do komórki jajowej,
Mojego Postrzegania
i by nastąpiło zapłodnienie
imaginacji ze zdrowym
rozsądkiem chorego poety…
Teraz nic już nie stoi na przeszkodzie,
Ani biomet, ani dziewictwo, ani
kurestwo.
Teraz tylko czekanie,
Słodkie czekanie
(W bujanym fotelu)
Trochę żałuję, że nie umiem robić na
drutach,
Bo może zrobiłbym sweter dla swojej
dziwnej
Latorośli.
Brr…
Boże!
Błogosław mnie i moje chore jazdy!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.