Noce
Ponoć pisać o niebie to już banał.
Grubymi nićmi szyta grafomania!
Ale jak tu nie pisać! To piękno
mogłoby zabić, gdyby nie natrętna,
bezwstydna, rozpasana chęć życia.
Czasem marzę, że może jak wreszcie
odważę się umrzeć, tam na górze, chociaż
jeden płomyk zatańczy dla mnie krótkie
paso doble, wybijając rytm zachwyconymi
spojrzeniami
na całym świecie.
A ja będę mógł przyjrzeć się, temu dance
macabre
moich planów, bez złości na swą własną
ułomność.
Nocą ponoć łatwiej o depresję.
Nazywamy siebie dziećmi słońca, wściekle
wpatrzonymi w swoich Sola, Re,
Szamasza...Jezusa?
Co z tego, że gdy zaśniemy dużo łatwiej
obronić
nas, lekko wyhamować bieg ku okrutnej
jaskrawości schyłku?
Noce bywają chłodne płaczem pijaczków,
którzy
pojęli własną przepaść w chwili
zamyślenia
(pewnie gdy wylewali swoją niemoc na
kolejny mur).
Noce bywają czarne nienawiścią dzieci,
których
rodzice przecenili swoje
człowieczeństwo.
Noce bywają wietrzne okrzykami kochanków,
gubiących
się w swym uczuciu wszędzie, z wyjątkiem
pościeli.
Noce...
Noce to sen przyszłości, otulanej
troskliwie
pościelą pragnień, przez pochyloną nad
nią,
zwykle stojącą parę długich kroków wstecz
siostrą.
Noce...
Noce to dni rozmyte w granat nieba,
przesiąkniętego
złotymi szpilkami zamyślenia i pewności,
że chociaż na moment jest nam najlepiej na
świecie.
Noce...
Noce to...spojrzałem za szybę i odłożyłem
kartkę.
Komentarze (4)
I noce to miłość zasapana, piękna i brudna; zależnie
od okoliczności i aktorów... Za to, co między
linijkami ( i za to co w nich) oddam swój głos.
Noce też mają swój urok, ładny wiersz,,pozdrawiam.
ale noce to też granat nieba ..księzyc i
gwiazdy...marzenia owiane...wiersz
ciekawy...pozdrawiam
intrygujący wiersz...