Noce dwie
* * * * * * * * * * * * * * *
Pierwsza:
Na balkonie stałam
W niebo spogladałam
Gwiazdy podziwiałam
Okrzyki wydawałam
W ich pięknie trwałam
Z radości skakałam
Były tak piękne jasne migotliwe świecące
płonące
Tak wiele ich rozsianych po aksamicie
nieba
Nie zagłuszane latarniami miasta
Druga:
Siedziałam na tym samym balkonie
Jednak tym razem załamałam dłonie
Bo do nieba podnosząc skronie
Moje stopy na zimnym betonie
Przed deszczem się bez przekonania
bronię
Niestety ani jedna gwiazdka nie płonie
Jedną małą niebieską łezkę uronię
Bo już za chwilę myśl kojąca przez umysł
przefruneła
Trzyma mnie ona tak bardzo na duchu
Czuję, że żyję gdy myślę:
"To, że nie widzisz gwiazd wcale nie
znaczy, że zgasły..."
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.