Wyprawa
When I'm the passanger And I ride, and I ride, and I ride...
Buty zasznurowane
Tak mocno, że krew nie napływa do stóp
Plecak na ramionach ciąży
W końcu tyle rzeczy trzeba było wziąć
Ludzi mijasz bez zbędnych słów
Nie muszą przecież wiedzieć...
Obrazy migają przed oczami
miasta, łąki, ruiny, sklepy, groby, ulice,
pola
Słońce zaszło
Widać mdły latarni blask
Rozmazanych twarzy
W każdym mieście pełen komplet
Głodni wrażeń
Za okruchem będą na koniec świata iść
Zeschłe liście
Tam ich dom gdzie je poniesie wiatr
Człowieku próżny!
Dokąd chciałbyś iść?
Idź donikąd
Podobno właśnie tam najpiękniej jest.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.