Nocna nimfa
Kolejne uczucie... Kolejne natchnienie... Kolejny promień słonka:P... Dziękuję...
Gdy słońce powoli wschodziło
Pierwsze jego światło moją twarz
gładziło
Delikatne podnosząc powieki
Sen uciekł w swój świat daleki
Zobaczyłam obok spojrzenie Twe
Po chwili już całowałeś ciało me
Miłość jedną duszę z nas stworzyła
Zarazem miłość później nas rozłączyła
Słońce było już na niebie wysoko
Kiedy patrzyliśmy sobie w oczy głęboko
Dostrzegając piękno wzajemne
Leżąc na łące, czując promienie ciepłe,
przyjemne
Nagle spadła z obłoków kropla
Za nią kolejne, ziemia szybko stała się
mokra
Trzymając się mocno za ręce
Podziwialiśmy wzrastającą tęczę
Zdejmując przemoknięte ubrania
Ogarneła nas chęć ponownego sobie
oddania
Miłość ozdobiona w tęczy barwy
To największe namiętności skarby
Znikając znów krainie uczuciowych marzeń
Nie chcąc dopuścić do nieuniknionych
zdarzeń
Bo słońce za horyzontem poczęło znikać
Musiałam się żegnać, musialam uciekać
Na noc czekaliśmy razem przytuleni
Zostaliśmy przez mgłę otoczeni
Że będę musiala odejść dobrze wiedziałeś
Dlaczego, więc tak mocno mnie pokochałeś
Nie chcąc puścić mej dłoni
Znikam unosząc się ku gwiazd toni
Od lat tak samo płakaleś, tęskniłeś
Swojego uczucia do mnie nigdy nie
zmienileś
Wiesz, że wracam do Ciebie na jeden dzień w
roku
Gdy pierwsze światło wiosny pojawia się w
tym smutnym oku
Lecz teraz daję Ci ostatni pocałunek na
pożegnanie
Nie widząc już mnie, mówię: "Dobranoc
Kochanie..."
On wciąż na mnie czeka...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.