nocne niebo
wznosi się nade mną pałac
z czarnego marmuru
wznosi się nade mną potężny pałac
monstrualny wręcz
nie mam pojęcia co jest nad nim
ani po bokach
nie da się go obrysować wzrokiem
odkroić z lewej i z prawej
wznosi się przede mną
gigantyczna skała
której tu nie było
zaczęła rosnąć wieczorem
pojawiały się następne, łączyły
w jedną masę
potężniały
coraz bardziej przerażające
nie wiem kto te kamienie mroku
tu ponanosił
budowniczy byli niewidzialni
zbyt sprytni by ich identyfikować
do północy forteca została ukończona
na wprost okna, na wyciągnięcie ręki
budowla tak doskonała
w swojej wielkości i dominacji
że świat przy niej pociemniał
żeby cokolwiek dojrzeć muszę używać
lampy
drzewa spokorniały, zapadły się
pod ziemię
ptaki umilkły
ulice - jadowite węże
pochowały języki
i czmychnęły w swoje zaułki
wszystko zamilkło
wszystko odrętwiało
jedynym - mającym teraz władzę
instynktem
jest ta zagadkowa budowla
jest przy tym piękna, tak piękna !
wieże, kopuły, łuki, w bogatej
ornamentyce
spadających, wirujących gwiazd
każdy wierzchołek zakończony
błyszczącym gwiezdnym diamentem
nikt z nas tu jej nie zaplanował
nikt nie rozumie
nikt nie może przyjrzeć się dokładnie
ona kłębi się w sobie
jakby jakieś życia w niej mieszkały
żywioły walki toczyły
jakby amfiteatrem była
którego wnętrza nie znamy
choć ryki i grzmoty przedostają się
przez pałacowe mury i
fortyfikacje maskujące centrum
areny prawdziwych burz
wznosi się wokół mnie pałac
z czarnego marmuru
bez okien
tylko jedno - księżycowe
zdradza, że jest w nim światło
chłodne, srebrne
oko
którym patrzy na mnie
ten kto tam mieszka
Komentarze (16)
Znowu śnisz o Cyklopie! -)