Nocny gość
Szura,tupie coś na strychu,
a tu północ- pora duchów.
Domownicy na Bahamach,
a ja w domu jestem sama.
Diabeł mi tam chyba wlazł,
a niechby go piorun trzasł.
Ogonem mi strych zamiata,
przecież to nie jego chata.
Niech się dzieje wola nieba,
na strych zajrzeć mi potrzeba.
Biorę wodę i kropidło,
więc wyświęcę to straszydło.
Schody strachem już zaliczam,
grzechy swoje też doliczam.
Latareczką gnam po kątach,
bo mi kusy myśl zaprząta.
Patrzę-siedzi coś rudego,
więc oświetlam go całego.
W oczach błyszczy ognia łuna,
to nie diabeł-toż to kuna.
Komentarze (31)
Wiersz z osobistych zmagań z kuną reflektuję. Hahaha
Pozdrawiam rozbawiona.