Nocny pejzaż
Noc wolno człapie przez ulice
noga za nogą w moją stronę
ciemnych chmur ciągnie parasole
Księżyc złotą skórką lśniący
jak wypieczony bochen chleba
nad sennym miastem niebo przemierza
Gwiazdy srebrne pająki rozkiskrzone
siecią oplotły mleczną drogę
leniwie się snując po nieboskłonie
A miasto oddechem lamp pulsuje
ćma przebudzona ze snu wróży
w ślepym zaułku przyszłość swoją
Okno otwieram zbyt szeroko
chłonę to miasto niby moje
mostów pamięci szukam zwodzonych
Ćma odleciała ku swej przepowiedni
we mnie kobieta zamyślona
wróżbom nie wierzy od wczoraj
Ryszardowi
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.