nocny spacer
Dzisiejszej nocy patrzyłem w Twoje okno,
Nie było tam Ciebie, było mi chłodno.
Myślałem o Tobie, dokładnie tak jak tamtym
razem,
Gdy zrozumiałem, że niezwykłym uczuciem Cię
dążę.
Marzę, że swe serce szeroko otwierasz,
Moje zbłąkane do niego zabierasz.
Cóż potem się dzieje, każdy chyba wie,
Żyjemy ze sobą na dobre i złe.
Wałkuję ten temat kolejny już raz,
Może tym razem nadejdzie już czas?
Powiem sobie: żadnych szans już nie ma,
Bo los tego czego chcę, na pewno mi nie
da.
Ciebie na próżno szukam tej nocy,
Wpatrzony w twe okno wypatruję pomocy.
Kto mi pomoże? Chyba tylko Ty,
Mówiąc, że nasza dwójka razem ma być.
W Twoje okno patrzyłem dziś dzielnie,
Jak moje serce? No cóż, więdnie..
Komentarze (4)
tak, mnie tez sie podoba jak tak stoje i wzdycham choc
przyznam ze gdyby do mnie niepsodziewanie wyszla
podobaloby mi sie bardziej..ale coz niech zimno
odejdzie a slonce wzejdzie;]
To wina zimna , że okno zamyka Twoja dziewczyna . A mi
się podoba jak tak stoisz pod oknem i wzdychasz :)
przepiękny wiersz. ściskam.
Nie tęsknoty a ciągoty.