nostalgia dziecinstwa...
Przez mojego tate ktory mysli ze robi dobrze, krzywdzac mnie najmocniej
Chcialam polozyc sie na sniegu...
Liczyc gwiazdy w moim oknie, siedzac na
duzym, drewnianym parapecie...
Chcialam zobaczyc twarze moich przyjaciol,
i odwiedzic moje miejsca ktore za mna
tesknia, a ja za nimi...
Chcialam poprostu byc w moim miescie,
spiewac polskie koledy i czuc sie jak w
domu.
Chcialam pujsc na polska pasterke, tak
poprostu wielbic malego jeszcze Boga...
Jestem tu w bezsnieznym miejscu. Wiaru tu
tyle co mojej goryczy...
Jestem smutna i sama... tak bardzo
niewinna...
Jestem w placzu bo nie moge... tak bardzo
nie moge...
Nie kupie mojej milosci czapki z polski.
Nie dam moim przyjaciolka kupionych juz
prezentow.
Nie pocaluje mojego przyjaciela na
powitanie...
Nie bede sie cieszyc zimowym mrozem.
Wysle tylko kartki... dla kazdego z
osobna...
Z najszczerszymi uczuciami i goracym
usmiechem...
Wysle tylko kartki w bialych, zwyczajnych
kopertach...
Tu tak bardzo sama... w tak zimowa pore...
Poprostu pamieci tych chwil spedzonych w Polsce, gdy bylam jeszcze dzieckiem... Z ogromna nadzieja... Szczerze...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.