Nostalgia istnienia
Zakurzone ciało,
pośród nostalgicznych cierpień,
leży samo, obojętnie.
Jedno spojrzenie,
nie wskrzesi ducha,
co to gdzieś tam zagubił się,
w labiryntach myśli.
Podniesiona ręka,
nijakością uwiera,
czeka może na znak,
siostry z półkrwi.
Przeżuwając różaniec,
trawi łzy zblazowane,
dni i lustrzane odbicia,
nieszczere majaki.
Niechęć bezsprzecznie,
poniewiera egzystencją,
czarnym flamastrem kreśli,
krystaliczne losy świata.
Więc zbudź się, zbudź,
szesnaście nici bezszelestnie porusz,
i patrz jak słońce jaśnieje.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.