O, Mistrzu Słowacki!
Juliuszowi Słowackiemu.
O, Mistrzu Słowacki! O, tyś umęczony!
Śród fali mych wrażeń przychodzę do
ciebie!
Chcę poznać prawdę, chocia dziś zamglony
świat pada do stóp Przeklętym w
potrzebie!
Lecz okręt nie tonie, nie pełznę jak
robak
po usłanych żalem ziemiach krajów
twoich;
I w sprzeczności z tobą, ja - nie żyję w
grobach
ludzi, co w swej walce nie miewali
zbroi.
Tako widzę życie, że mi domem bywa,
bądź też karną rzeczą, co się w murach
trzyma.
Patrz: choć mi jak tobie świat nie
dogorywa,
to wiem, że upada, myśląc o twych
rymach.
I właśnie, otom przyszedł! Nie smutno mi
przecie,
że żyję, gdzie żyję! Kraj mój
ukochany...
Nie zazdroszczę mogił popiołom gdzieś w
świecie,
I widzę na ugorze rodzime bociany...
Nie pozostanie po mnie ta siła fatalna,
co mi żywemu na myśl archanioła wodzi.
A po śmierci być może będzie
niewidzialna,
lecz was - co spożywacie - w nowych ludzi
zrodzi.
Jedno nas tu łączy, czegoś nie wywróżył:
chęci walki nie brak, choćby i w
marzeniach.;
zwykłych braci uczyć - mi za oręż służy,
a każda ma wola jest mi do spełnienia.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.