Obojetność!
Patrzyłam jak przeżuwała resztki
mojej intymności.
W bezruchu cierpiałam,
patrząc na jej uśmiech.
Cieszyła się.
Była uradowana widokiem
mojej krzywdy.
Niechciała tylko "być",
potrzebowała mojej ofiary.
Tępym wzrokiem przyglądała się,
choć nie chciałam.
Uciec także się nie udało.
O Pani rozpasania,
bólu, zagłado!
Obojetności nieposkromiona!
Odejdź...
Otocz chwałą rozsądek.
Świat utonoł wbezkresnym oceanie machinacji zła
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.