Kurzy los
Siedzi kura w grzędzie,
i tak myśli sobie.
Co w te święta będzie,
jak się nie wyrobię.
Jajko wiele znaczy,
jest częścią tradycji.
Człowiek nie wybaczy,
mej, złej dyspozycji.
Mnie nie boli głowa,
nie mam też dni słabych.
Nie umiem chorować,
jak te miejskie baby.
Lecz serce posiadam,
mnie ono też boli.
Może się nie badam,
kto na to zezwoli.
Kto z was u lekarza,
widział stadko niosek.
Wiem, że się rozmarzam,
nad tym kurzym losem.
Posiadam też duszę,
ta mnie też zaboli.
Czasami się wzruszę,
jak czas mi zezwoli.
Siedzi kura w grzędzie,
oczka mruży senne.
Przecież nic nie będzie,
marzenia daremne...
Komentarze (8)
Pozdrawiam z plusem choć jak widać po frekwencji
zapewne już pewnie mnie nie lubisz:)))
Wszystko na plus oprócz ostatniej zwrotki.
Pstra kura na grzędzie,
oczka mruży senne.
Przecież nic nie będzie,
marzenia daremne...
Do Oli i JoVISki - to nie ja zmieniłem siebie,to
avatar mnie uaktualnił.Różnica około 15 lat.
Cóż taki kurzy los a wiersz bardzo mi się spodobał:)
Tadeusz, sorry za mój komentarz, lecz zaskoczyłeś mnie
swoim nowym awatarem jakoś dziwnie się poczułam widząc
nieznajomą twarz ha, ha, ha;)
A tak na serio zdjęcie bardzo dobre i ten uśmiech,
który powinien być zawsze:)
Pozdrawiam jak zawsze serdecznie i z uśmiechem, Ola:)
Kura to nie człowiek. 300 procent normy nie wyrobi:)
Życiowy wiersz z dobrą refleksją.
Pozdrawiam.
Marek
wyrobi się, wyrobi...
biedna rozmarzona kura...i tak wyląduje w rosole...:))
Pozdrawiam:)
(P.S. zmieniłeś awatar...wolałam tamten, a może to
kwestia przyzwyczajenia)
bardzo ładny wiersz ...