Obojętność II stadium
Duszę się,
żebra owijają ciało.
Opadnę bezwładnie na suche
gałęzie.
Nikt mnie już nie uwięzi.
Mam ciało z modeliny,
nitami przybite serce.
Jestem pionkiem.
Jestem wisielcem.
Tylko puls pozostał żywy
w
spowitej martwotą lalce.
Uwodzić próbuje
żar ciał,
namiętności schody skalne.
To wszystko zastygło,
nie dla mnie realne.
Komentarze (3)
to prawda... zimny ten wiersz .. z doza refleksji ..a
serce jeszcze ciepłe jest ..
podoba się:)
Fajny, ciekawy wiersz.