obraz
pamiętam obraz z przed lat
spaloną słońcem kobiety twarz
ocierała łzy oczy straciły blask
była matką jedną z wielu
która nie potrafiła być dumna
że ojczyźnie oddała synów
echo salw ordery kondolencje
a jej serce zamiast dumy
czuło jedynie smutek i żal
tęsknotę za tymi których
najbardziej kochała
i ciągle powracające pytanie
czy świat był tego wart
świat pogrążony w pięknie i brzydocie
w chwalebnych cnotach
grzechach tchórzostwa
świat w którym słychać
jej krzyk rozpaczy
krzyk matki co ma zbolałe serce
Komentarze (2)
najmniej słyszalny z krzyków rozpaczy...wewnętrzny,
matczyny, po stracie dziecka lub dzieci
Piękny wiersz ... nie chciałbym być nigdy rodzicem
który traci swoje dziecko ..tego bólu nie da się
uleczyć - Poruszasz bardzo delikatną sferę ... wiersz
trafia do Serca ... pozdrawiam