O obrotach sfer - nie-bieskich
wiersz dedykowany Małżonce - dziś Małgorzacie S.
***
W sercu – miła Małgosiu!
- Czy to – moja wina?
Głupi byłem - "jak polak"
- trociny-m miał w głowie.
Ty – mi powiedz
co skutek,
a co jest przyczyna?!
(Co boskie – oddam Bogu!
- Co królewskie – Tobie.)
Dla Ciebie ma modlitwa,
rąk praca
i trud.
Do Ciebie – „witaj” – mówię
dla Ciebie
- dobranoc.
A byłaś – jak Gwiazda,
co w krąg się obraca
- aż zjawił się... - Kopernik!
- I cóż?
– stał się cud.
… ok.1991r
A dzisiaj – wigilia – w samotnym
mieszkaniu
wydaje się nieprawdziwa. Wybaczyłem
wszystko.
Zegar już mi nie straszny... - choć bije
ze ściany
i zatacza – stalówkami – raz po raz –
kolisko.
Dni, minuty, godziny – w ochronie –
powtarza...
- każdy dzień – na nowej kartce mego
kalendarza
I nie wiem – ile kartek zostało... ( –
pacierzy)
- do spotkania z Panem Bogiem, w którego-m
zawierzył.
***
26.04.2014 r.
Komentarze (34)
Czy to Ty, tym Kopernikiem zostałeś?
Co za to odkrycie w darze otrzymałeś?
A potem wigilia, samotne mieszkanie
z jakiego powodu nastąpiło rozstanie?
Same pytania z fajnego wiersza się wyłaniają,
niestety, odpowiedzi nie dostają.
Pozdrawiam. Miłego tygodnia :)
miłość lubi płatać figle, życie też...
To jest rewelacyjne, moje ukłony, pozdrawiam
serdecznie :)
Ciekawe pozdrawiam