Och ty lamelo...
Gdzieś tak w niedzielę,
tuż po kąpieli,
przyszła mi nagle
myśl o lameli.
Żonka już legła ,
w białej pościeli,
a mnie dręczyła,
myśl o lameli.
By cie już diabli,
ode mnie wzięli,
wciąż jednak miałem,
myśl o lameli.
Dawno z mą żonką,
łóżko bym dzielił,
gdyby nie wstrętna,
myśl o lameli.
Kto to uczynił,
kto się ośmielił,
słać nieustannie,
myśl o lameli.
Mówię to do was,
byście wiedzieli,
że praca sprawia,
myśl o lameli.
Przez cały tydzień,
aż do niedzieli,
układam ciągle,
stosy lameli.
Umysł nie może,
już to rozdzielić,
ślubną wciąż równa,
do tej lameli.
Komentarze (4)
Ta lamela musi być wciągająca:)Ubawiłam się:)
Ciekawy wiersz, nawet ubawiłem się.
Pozdrawiam
normalnie musiałam sprawdzić co to lamela ;)cie-
cię.Ja tez niestety o pracy myślę:(fajnie napisane :)
Sama Ci się dziwię, bo lamela to nic ciekawego, ani
pociągającego. Pozdrawiam