Od niechcenia.
Na moim najnowszym niebie
gwiazdy calego wszechswiata,
mysli zbudzone z letargu,
co lubia nadzieja wzlatac.
Moj losie wcisniety pomiedzy
spokojem nieba, a ziemia...
No, pozwol mi potrwac na dluzej
zluda barw nie nadaremna.
Bo zycie tak placze decyzje
w labirynt zdarzen zawilych,
ze czesto to bieg do iluzji,
do marzen, by tylko byly.
Ja nie wiem na razie zbyt wiele
co dzien nastepny przyniesie
lecz czuje tak bardzo mocno
zar lata i zlota jesien.
I jeszcze chlod zimnych porankow,
gdy obok oddechu nie ma...
Wiec tule garbate szczescie
malujac cos od niechcenia.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.