Od nowa...
Niebo ma niewyrazisty odcień
Niby się przejaśnia niby ma spaść deszcz
Mgła
Dalej to samo
Ten sam niepokój
Nie przywidziana sytuacja zaczyna padać
Zaczyna się rozchmurzać, mgła znika
Z nieba zamiast kropel wody zaczyna padać
krew
Okazało się, że walka zaczęła się.. Od nowa
Zaczęła się wojna... Od nowa
Ten deszcz, miało się wydawać, że się nie
skończy
Nie było widać, słychać końca strzałów
dobiegających
Ze wszłąd
Krzyki ludzi cierpiącysz proszących o
pomoc
o litość
Ale litości już nie ma w oczach ludzi
złych
Zdanych krwi i wojny
śmierci...
Ja nadal to widzę nadal to przeżywam, gdy
śnie czuje
Się w ich sytuacji próbuje krzyczeć, ale
gdy to robie budzę się
Z okropnym poczuciem winy, że nie można
było im pomoc;(
Dla Kochanego Ł.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.