od święta
Pasterzy słychać już śpiewanie,
biegną radośnie gwiazdy drogą,
oznajmia szczęście swym przesłaniem,
i ja podążę oddać pokłon.
W skromności dobro się zrodziło,
najczystsza miłość, większej nie ma,
z ludzkiej kruszyny bije siłą,
świat od zarania na nią czekał.
I ty czekałeś na tę miłość
więc ją przygarnij, sercem śpiewaj,
zanim dopadnie cię codzienność
i znów przybijesz ją do drzewa.
autor
DonPedro
Dodano: 2018-12-14 20:12:44
Ten wiersz przeczytano 1548 razy
Oddanych głosów: 21
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (21)
pięknie i z mocnym zakończeniem.
Witam:) zatrzymała mnie puenta.
Nie wychodzi nam czasem ta nasza codzienność.
Pozdrawiam przedświątecznie w zwyczajną sobotę:)
Pięknie wiersz sie rozwija - i na zakończenie - niemal
nokutuje czytelnka - jego własnym sumieniem.
Pozdrawiam serdecznie:)
Miło było przeczytać. Większość ludzi jest z natury
dobrych, ale w tym dobru niewytrwałych. Dlatego zdarza
się nam przybijać Bożą (a ludzką też) miłość do
drzewa.
Wiersz i puenta na czasie, pozdrawiam
Wiersz płynie słowami ponadczasowej miłości.
A dwa ostatnie wersy wbijają się drzazgą w serce...
Pięknie napisałeś, DonPedro