Oda do Miłosci.
Miłości wielka,piękna i brzydka,
przychodzisz z nienacka,nie pukasz,
nie pozostaje jedna sucha nitka,
po co przychodzisz,czego szukasz?
Rozpostarte twe ramiona-kleszcze,
zaciskająw sobie duszę i ciało,
czego chcesz więcej,
skoro już nic nie zostało.
Ogarniasz ciało i władasz umysłem,
jestem zahipnotyzowana,
nie jesteś tylko wymysłem,
bo ni jem i jestem niewyspana.
Czuję jak we mnie siedzisz,
zapuszczając wszędzie korzenie,
ale ze mną tak łatwo nie wygrasz,
zabiję w sobie każde pragnienie.
Jad swój we mnie rozpuszczasz,
jak robi to jadowita żmija,
ale ja sprawię,że znikniesz,
wszystko kiedyś przemija.
Śmieszna jesteś w swoim uporze,
beznadziejnie tracisz czas,
z tobą wygrać się nie może,
mylisz się mysląc tak.
Po co trujesz głowę marzeniami,
które nie są do spełnienia,
złudnie natchniesz wspomnieniami,
i uciekniesz w smugę cienia.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.